czwartek, 9 kwietnia 2015

Rozdział 12 ~ But I've never seen it

Kolejny spokojny dzień w Los Angeles, jednak do czasu... Carlitos musiał się rozstać z synem, po którego przyjedzie Steve. Bella była tam razem z Peną, by go pilnować. Nikt nie chce żeby znowu był w więzieniu. Tak, Carlos był kiedyś za kratkami, kiedy miał dziewiętnaście lat wkradał się do domów i kradł biżuterię, DVD, telewizory lub coś tego typu. Nigdy nie żałował tego, co robił. Kiedy Latynos usłyszał dzwonek do drzwi, przeklął w duchu. Nienawidził Steve'a, bo zastępował mu ojca, a nikt nie chciałby być zastąpiony. Widząc, że Carlos nie ma zamiaru otwierać drzwi Bella musiała to zrobić za niego. Za drzwiami stał Steve. Steve znał przyjaciół Carlosa, ale głównie z widoku.
- Carlos! – Bella zaczęła go wołać. Uśmiechnęła się nerwowo do Steve’a, który wyglądał na trochę zniecierpliwionego.
- Poczekaj, zrzucam kamienie na srebrne BMW! – Na te słowa Steve wybałuszył oczy. To był jego samochód. 
- Co?! Daniel zbieraj się, idziemy. – Powiedział Steve, jak oaza spokoju, chociaż w duchu chciał się upewnić czy z jego autem wszystko w porządku. Danny przyszedł, jednak nie chciał wracać do domu. Wolał zostać z ojcem, a tak to będzie z Katherine i będzie musiał się zachowywać, jak zwykłe trzy letnie dziecko, które nie pyskuje, nie ma gadane i jest cholernie nudne. Steve musiał go namawiać przez godzinę, żeby jednak wrócił do domu. Dobili targu. Cztery czekolady, dziesięć lizaków, wielki pluszowy miś i zdalnie sterowany samolot. Jeśli Katherine by się o tym dowiedziała, dostałaby kręćka. Danny w domu może jeść tylko warzywa lub owoce, czasami Steve mu przemyca jakieś cukierki, ale wtedy im obu się dostaje po głowie. Katherine kiedyś nie była taka. Chodziła na imprezy, piła alkohol, wypalała całą paczkę papierosów dziennie i puszczała się z jakimiś facetami, jak dziwka. Carlosa poznała na jednej z imprez, trafili razem do łóżka i doszło do zapłodnienia. Zostali parą, a dopiero potem dowiedzieli się o dziecku, Katherine się zmieniła, a Carlos miał jej, co raz bardziej dosyć i się rozstali. Dopiero, kiedy Steve’owi się udało dobić targu z Danielem, Carlos się pojawił.
- Chyba deszcz kamieni padał nad twoim autem. – Powiedział Carlos Steve’owi. Bella parsknęła śmiechem. Może i Steve myślał, że to żart, ale brunetka wiedziała, że Carlos naprawdę rzucał kamieniami w auto Steve’a.
- Steve… - Chłopiec pociągnął Steve’a za rękaw. – A tata powiedział, że pokażesz mi, co to seks. – Oczy Steve’a rozszerzyły się, Carlos zaczął się histerycznie śmiać, a Bella razem z nim.
- Mama ci powie.
- Mama to suka, jak to mówi tata. – Carlos uśmiechnął się na słowa syna. Był dumny z niego.
- Jezu, idziemy. – Powiedział Steve szorstko, miał tego dosyć. Carlos zdemoralizował Daniela i to był fakt. Danny i Steve zniknęli za drzwiami i znając życie Carlos spotka swojego syna ponownie za pół roku, a on już tęsknił. Pena głęboko westchnął i usiadł na kanapie. Bella włączyła telewizor i usiadła obok niego. Chwilę oglądali Ellen Show, a potem usłyszeli przeraźliwy wrzask Steve’a, który pewnie dopiero wtedy dowiedział się, w jakim stanie jest jego auto.



April chciała odwiedzić Kendalla, jednak krzyki z jego mieszkania ją lekko wystraszyły. Słyszała Jamesa i Kendalla, którzy się kłócili. Podsłuchała trochę tej kłótni. Była o to, który ma większego. Blondynka weszła do mieszkania, obserwując dwóch przyjaciół, którzy nie zwracali uwagi na nic innego poza kłótnią.
- Mój ogier jest większy! – Krzyczał James, który strasznie bronił swojego zdania.
- Mojego przynajmniej ktoś ujeżdżał! Poza tym, mam większego! – Kendall również się wykłócał. April czuła się trochę nieswojo.
- Penis jest większy od tego twojego Czegoś. – Powiedział James.
- Nie obrażaj go, on ma uczucia! – Kendall się obraził i dopiero wtedy zobaczyli April. – Powiedz mu, że mam większego!
- Ale ja nigdy go nie widziałam… - Powiedziała lekko zmieszana dziewczyna.
- To ci pokażę. – Powiedział blondyn.
- Co?! Nie, dzięki.
- Haha! Widzisz? Twojego nikt nie chce. Pokazać ci mojego? – Zapytał James.
- Nie. Boże, wy jesteście okropni. – April miała ich powoli dość.
- A! Już rozumiem… My się nie kłócimy o to, który ma większego penisa. – Wytłumaczył Kendall, ale April nadal nie rozumiała.- To, o co wam chodzi?
- Kupiliśmy sobie konie. – Zaczął James. – Mój się nazywa Penis, a jego Czegoś. Ten debil mówi, że Czegoś jest większy od Penisa, a to nie prawda.
- Dlaczego nazwałeś konia Penis? I po co wam konie?
- Penis to skrót od Pankracy Edmund Nathaniel Ignacy Sławomir, bo nie mogłem się zdecydować. – Westchnął James i wyjrzał przez okno, oglądając jak Penis zjada jakiemuś dziecku spodnie.
- A konie to sobie tak z nudów kupiliśmy. – Odparł Kendall.
- I jak wy sobie to wyobrażacie? Musicie mieć dużo siana, wody i miejsca.
- Czyli, że straciliśmy trzy tysiące dolarów? – Maslow był rozczarowany. Pokochał Pankracego Edmunda Nathaniela Ignacego Sławomira, chociaż spędzili razem tylko pięć godzin.
- Niestety, a teraz grzecznie pójdziecie oddać te konie zanim… - Nie dokończyła, bo za oknem było słychać pisk opon i wielkie bum. – Zanim komuś się coś stanie. – Obaj idioci jej posłuchali i pod nadzorem April oddali konie do pobliskiej stadniny. Nie obyło się bez rozpaczy i dramatycznego pożegnania. Czegoś i Penis zapewne będą mieli lepszy dom, więc Kendall i James ustąpili.

Mia chciała odpocząć od ludzi ją otaczających dookoła. Wstała rano, wzięła prysznic, umyła zęby, zrobiła sobie śniadanie i zasiadła przed telewizorem. Leciały wiadomości, gadali o jakiejś wojnie na Ukrainie, potem o kończącym się kryzysie w USA, ale ostatnia wiadomość najbardziej przykuła jej uwagę. Mia miała ochotę przywalić sobie młotkiem w łeb, widząc pomalowanego na szaro Logana z czajnikiem na głowie.
W miejskim parku aresztowano człowieka, który mówi, że jest słoniem i pobił niewinnego przechodnia. Mężczyzna nie był pijany; grozi mu kara grzywny od tysiąca dolarów wzwyż do pozbawienia wolności na okres jednego miesiąca. – Powiedział prezenter. Mia zaczęła się dławić kanapką z szynką, serem, pomidorem, ogórkiem i sałatą. Tak samo, jak Carlos, Logan nie miał czystej kartoteki. Mia miała nadzieję, że mu dadzą tylko karę grzywny, bo nie chce jej się ponownie kombinować, jak wyrwać kolegi z paki. Mia też była kiedyś w pace. Jeśli by się nie oszukiwać, to tylko Bella, April i James nie siedzieli w kiciu, chociaż James miał nałożoną bardzo wysoką karę grzywny parę lat temu.

^*^
Nie mam co napisać :D Czy James i Kendall pozbierają się po stracie Penisa i Czegusia? Czy Logan pójdzie do więzienia? Czy Carlos będzie miał przechlapane, przez zniszczenie Stevovi auta? Dlaczego byli wcześniej karani? Ile zadam jeszcze pytań? 

8 komentarzy:

  1. Miałem isc spac ale przypomnialem sb ze dziś czwartek więc jestem :D
    Hahahaha beka z Carlosa rzucajacego. Auto steva który jeat chujem. Beka z Dannego "a tata powiedział se pokazesz mi ci to seks" huehue i ze mama to suka. To dziecko jest takie zajebiate. Szkoda ze się fo pozbyłas. Czegoś i Penis to wgl rozjebali system. I jeden zjadł czyjeś portki.. :D kolejne smutne pożegnanie w ttm rozdziale.
    Ah Logan. Puknij Ty się w łeb! Co on cpal?! :D
    Za co oni wsysxy siedzieli?? Nie dosc ze idioci to.degeneraci. :D
    Zajebisty rozdział. Pobeczalen się ze śmiechu. Do kolejnego :)
    Teraz mogę isc spac ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siedzieli za różne rzeczy. Wina rodziców i wychowania :P A co Logan ćpał to się dowiesz za kilka rozdziałów :D

      Usuń
  2. Boże jak się uśmiałam. Urozmaiciłaś mi mój wykład o angielskim literaturoznastwie, który był nudny jak flaki z olejem. Oni wszyscy pobili swoją głupotę. Już Danny zachowuje się bardziej dojrzale niż jego ojciec, który rzuca kamieniami. Ja jeszcze przymknę oko na nazwanie konia Penis ( w nawiasie mówiąc szlachecko się nazywa jeśli by się pokusić o rozwinięcie tego skrótu) , ale Czegoś??? Czegoś???? No błagam... I co ten Logan odpitala? No nie mogę. Po prostu nie! Ich głupota przyprawia mnie o ból głowy. Fantastyczny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wg. mnie Czegoś brzmi fajnie :) Jakbym miała rybkę to bym ją tak nazwała, ale nie mam rybki...

      Usuń
  3. Carlos rabował? O ja... tego się nie spodziewałam. I teraz przyjaciele go pilnują w obawie, że znowu zrobi coś głupiego? A gdzie zaufanie? kamieniami w samochód? Serio? I co, fajnie było? Ja wiem, ze Daniel to dziecko, ale tatuś chyba mógł mu powiedzieć, ze nie niszczy się cudzego mienia. No i James... Na konia Penis? Już by lepiej brzmiało "Pens". Jedna literka mniej i od razu mniej erotycznie. Rozdział świetny, czekam na nn! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj Carlos czy kiedyś dorośniesz? (No dobra nie było pytania, to chyba oczywiste). A niech sobie chłopak porzuca kamieniami w samochodzik, co mu szkodzi ^^
    Penis Jamesa najlepszy :D Ja na serio myślałam, że oni się o wielkość swoich penisów kłucili XD Z tego fragmentu o koniach śmiałam się najbardziej :)
    A za synkiem Carlosa bd tęsknić. Ten dzieciak jest boski. Rozdział cuuudowny :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja myślałam że oni serio się kłócą o to który z nich ma większego. Się uśmiałam trochę XD. Szkoda że oddali te konie, mogłoby być naprawdę ciekawie. Próbuję sobie wyobrazić słonia Logana bijącego przechodnia ahahah :) ''Mama to suka, jak to mówi tata.'' - nieźle dowalił :D Ale James i Kendall to serio nie myślą
    super i czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaczęłam czytać kilka dni temu ,szkoda ,ze nie skończyłaś :( a moze piszesz gdzie indziej ?

    OdpowiedzUsuń