czwartek, 30 kwietnia 2015

Rozdział 15 ~ Liar!

Carlos był świetny z lekcji historii. Lubił także historię i nauczyciela. Interesowały go postacie historyczne i wydarzenia. Szybko i łatwo spamiętywał daty, potrafił zdefiniować wszystkie słowa związane z historią, wyobrazić sobie ludzi żyjących w średniowieczu lub starożytności. Jednak w szkole dostawał „F”. Druga Wojna Światowa była jednym z jego ulubionych tematów, a z niego dostawał najgorsze oceny. Mimo iż zawsze ciągnęło go do odpowiedzenia na pytanie nauczyciela lub zaznaczenia poprawnej odpowiedzi na teście, odpowiadał źle i tak głupio, że cała klasa zanosiła się śmiechem. Nauczyciel wiedział, że Carlos zna odpowiedzi i zawsze czekał na moment, kiedy Latynos przestanie udawać głupa, ale to się nigdy nie stało. Carlosowi nie chodziło o to żeby zdenerwować nauczyciela lub wprawić całą klasę w śmiech. Mu chodziło o to, że nawet, kiedy by dostawał „A” jego życie by wyglądało tak samo i w przyszłości i tak byłby nikim. Carlos nie był jednak osobą, która nie jest ambitna i nie ma marzeń. On chciał być podróżnikiem w przyszłości i zwiedzić cały świat, poznać różne kultury panujące w innych krajach, zwyczaje i tradycje ludzi, ale był realistą i wiedział, że nic z tego nie będzie. Siedział właśnie na lekcji historii i patrzył się tępo w zegar. Nauczyciel opowiadał uczniom o tym, jak Europejczycy zniszczyli kulturę 

rdzennych Amerykanów. Carlos lubił ten temat, ale przeczytał go sobie w domu, by nie musieć uważać na lekcji. Latynos bazgrolił po kartce z zeszytu. Narysował dwa patyczaki, które do siebie strzelały.
- Carlos, możesz mi powiedzieć, kto odkrył Amerykę? – Nauczyciel zadał takie proste pytanie, że wszyscy uczniowie w klasie mieli nadzieję, że Carlos odpowie dobrze. W duchu Pena się śmiał z pytania, ale nie planował podać dobrej odpowiedzi.
- Thomas Jefferson. – Odpowiedział chłopak, starając się zachować poważną minę. Nauczyciel westchnął ze zrezygnowaniem i zabrał mu kartkę i wyrzucił do śmieci, na co Carlos się oburzył. – Oddawaj to, debilu!
- Chcesz iść do dyrektora?
- On nie przewyższa cię inteligencją, więc co mi tam? – Zapytał retorycznie Carlos. Chłopak podniósł swój plecak z ziemi i zaczął wychodzić z klasy.
- Gdzie ty idziesz? – Zapytał nauczyciel obserwując, jak jego uczeń wychodzi na korytarz szkolny.
- Do domu. – Carlos zaczął opuszczać budynek szkoły. Wcale nie marzyło mu się wracać do domu. Przypomniał sobie, że James poszedł na wagary i będzie cały dzień w parku. Carlos, więc pobiegł do parku w celu spotkania się z przyjacielem. Park, do którego chodzili był mały, więc Latynos łatwo znalazł Jamesa. James siedział na ławce i bawił się scyzorykiem, który ukradł młodszemu bratu i rysował ostrzem różne wzory na ławce.
- Co robisz? – Zapytał Carlos siadając obok przyjaciela.
- Nudzę się i czekam na Mię. – Odpowiedział James dalej się bawiąc scyzorykiem.
- Mię? Czemu na nią czekasz? To dziwna dziewczynka z sąsiedztwa! Wiedziałeś kiedyś jej rodziców? Nie! A wiesz, czemu? Bo ona ich zabiła! – Latynos krzyczał. James zaczął się z niego śmiać, kiedy zobaczył Mię za plecami Carlosa. Nie rozumiał Latynosa, bo przyjaźnili się z Mią już od roku, Carlos też ją bardzo lubił, ale czasami miał takie napady, że paplał głupoty.
- Witaj Carlosie. – Kiedy Carlos usłyszał za sobą głos Mii, krzyknął ze strachu. Miał czternaście lat, a brzmiał jak pięcioletnia dziewczynka.
- Nie gadam z szatanem. – Odpowiedział chłopak. James jeszcze bardziej się śmiał z Latynosa i jego odzywek. – Niedaleko jest kościół, nie próbuj żadnych sztuczek.
- O co ci chodzi? Dziwny jesteś. – Powiedziała Mia patrząc się na Carlosa.
- I kto to mówi?
- Niechaj twoje potomstwo ma inteligencji niż ty. - Na te słowa Carlos parsknął śmiechem.
- Ja nie będę miał dzieci. – Powiedział z przekonaniem Latynos, ale Mia znała doskonale przyszłość.

Logan był zdenerwowany. Miał po prostu dosyć swoich rodziców. Nie przeszkadzały mu nielegalne interesy, ale przeszkadzało mu to, że on musiał mieć z tym coś wspólnego. Ojciec poprosił go, by Logan dostarczył towar jednemu z uczniów. Logan go znał tego ucznia, bo chodzili razem na angielski i siedzieli w gabinecie dyrektora. Henderson miał dosyć tego, jak często tam trafiał. Leon, klient jego ojca najwyraźniej był tam pierwszy raz, bo był strasznie zdenerwowany i najcichszy dźwięk sprawiał, że się trząsł. Hendersonowi było go żal, ale sam chciał spróbować narkotyków i sam sprawił, że potem będzie miał sprawę na policji. Logan zaczął sobie robić kawę, a kiedy już ją zrobił usiadł obok Leona. Wtedy do pomieszczenia wszedł dyrektor wraz z policją. Najpierw przepytywali Leona, więc Logan w spokoju mógł dokończyć kawę. Potem pytali Hendersona. Chłopak powiedział im prawdę. Ojciec go zmusił. A on tylko pomagał mu w pracy. Zakończyło się na tym, że pan Henderson trafił do aresztu, czekając na rozprawę, Leon dostał kuratora, a Loganowi nic nie zrobili. Co prawda, pani Henderson była zła na syna, że przez jego nieostrożność jej mąż trafił do więzienia, ale bardziej obchodziło ją to, że teraz będzie musiała sama pracować.

Kendall siedział u siebie w pokoju i pisał sobie usprawiedliwienie do szkoły. Miał przed sobą stare usprawiedliwienie, które było prawdziwe. Blondyn podrabiał pismo swojej mamy. Wychodziło mu to nawet nieźle. Nauczyciele by się nie zorientowali, że to on pisał. Najgorzej jednak było z podpisem. Zrobił sobie z dziesięć zwolnień, ale każde wyrzucał, bo podpis nie był w najmniejszym stopniu podobny do oryginału.
- Co robisz? – Schmidt usłyszał głos młodszej siostry za plecami.
- Zadanie domowe. – Skłamał. Wątpił, że uwierzy, ale miał taką nadzieję.
- Kłamca! – Ośmiolatka krzyknęła, a blondyn przyłożył jej rękę do ust, by nie mogła mówić.
- Zamkniesz się? – Zapytał, a ona pokiwała twierdząco głową. Chłopak ją puścił. – Super.
- Też chcę zwolnienie z lekcji. – Powiedziała przyglądając się kartce papieru.
- Nie ma mowy. – Chłopak powrócił do pisania, podczas gdy jego siostra marudziła, że chce zwolnienie. Kendall zamknął oczy i policzył w myślach do, trzech kiedy ośmiolatka dalej marudziła. Złapał ją za ręce tak, że nie mogła nic zrobić.
- To boli! – Krzyknęła dziewczynka.
- I dobrze. Powiedziałem, że nie ma mowy i powinnaś wyjść z mojego pokoju, ale nie. Ty marudzisz mi nad uchem, a potem jesteś obrażona, że ci zwolnienia nie napisałem! -  Blondyn wyprowadził ją z pokoju i zatrzasnął drzwi przed nosem. Usłyszał płacz za drzwiami, ale się tym nie przejął i wrócił do podrabiania usprawiedliwienia. 

^*^
I jest 15 rozdział :) Średnio mi się podoba, ale cóż... Nieważne :P Teraz wiecie o rodzicach Hendersona :P Szczęśliwego czwartku!

7 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Gupia awaria! Ale już jestem. Na początek, ten rozdział był do dupy. W życiu nie czytałam gorszych wypocin. Dobra, żart.
      Tak na poważnie. . .
      Nie lubię rodziców Logana. Jedno gorsze od drugiego. Nie wiem, może to robisz specjalnie, albo tak Ci jakoś wychodzi... Rozdział świetny, czekam na nn! Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Znów wspomnienia^^ Fajnie :)
    Henderson wykapował ojca. Hahaha! Dobrze tak staremu dziadowi. Niech wie że własnych dzieci sie w takie coś nie miesza. Matka Logana taka samolubna... Pipa jedna. Mogła się zaharować na śmierć ale nieeeee... Biednego męża który siedział w więzieniu za to że chciał jej zapewnić lepsze życie musiała wykończyć. Baby są okrutne.
    Carlos... On serio ma coś z mózgiem. Po co specjalnie dawać złe odpowiedzi. Nie zmieniłoby to przeszłości ale może teraźniejszość? Bosz... Co za debil. Mia była zajebista. Taaaaaak Carlos... Napewno zabiła swoich rodziców ;p
    "Niechaj twoje potomstwo ma inteligencji niż ty." hmmmm.... Nie powinno być tam słowa "więcej"?? ;D
    Kend jest zuem. Podrabia zwolnienia i doprowadza młodsze rodzeństwo do płaczu... Żart! Też tak robię :D To nie jest złe. To jest po prostu życie a życie jest złe ;p
    Super rozdział. Jednak sie wyrobiłaś. Gratulki. :)
    Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Powód, dla którego Carlos udawał debila w szkole był głupi. W sumie to nic nowego. Tu wszyscy sa głupi. Chociaż ojca Logana mi nie żal, ale żal mi jest jej matki. Będzie musiała znaleźć sobie pracę....co za biedactwo. Kto nie robił tak jak Kend? Większość robiła. W liceum sama sobie pisałam usprawiedliwienia, bo mogłam. W ostatniej klasie jest tak, że można samemu sobie pisać. W końcu mieliśmy te 18. Super rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oh jeju nie wiem co powiedzieć! Wspaniale ci wyszedł ten rozdział! :) Zapraszam do mnie powracam po 5 miesiącach :D

    OdpowiedzUsuń
  5. super rozdział :)
    hahha nie rozkminiam po co udawać, ze jest sie głupim, skoro mogło by sie być najlepszym? xd te jego teksty do Mii mnie rozwaliły XD
    Logan the best ever :P wydał ojca i miał w dupie (y)
    Kendall ja nigdy sb usprawiedliwień nie podrabiałam :)
    czekam na nn ;)
    The Unforgiven

    OdpowiedzUsuń
  6. Carlos wymyślił sobie fajny pretekst aby nie uważać na lekcji. Teksty Mii= wszystko! Umie dziewczyna pocisnąć ripostą! Dogadałybyśmy się hahaha. Kendall, przybij pjone. Tylko ja podrabiam zwolnienia z lekcji a on usprawiedliwienia ale to w zasadzie prawie to samo. Logan ma świetnych rodziców. Ojciec każe mu dilować a matka krytykuje syna za powiedzenie prawdy. Dziwne XD.
    Super rozdział, czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń