czwartek, 5 lutego 2015

Rozdział 3 ~ I have a date

Kolejny z przepięknych lipcowych poranków w Los Angeles, ptaszki śpiewają, słońce grzeje, wszystko idealne… No, prawie wszystko. Dzieci na dworze brak, z jednego domu słychać krzyki paniki, a inni siedzą przy technologii XXI wieku. Podwórko przy Jefferson Street i Varmington Road nigdy nie było spokojne, więc teraz też tak będzie, ludzie zamiast uciszyć sąsiadów, woleli oglądać śmieszne kotki na YouTubie, a wrzaski były coraz głośniejsze, wydobywały się z bramy 6b. Kendall, Logan i Bella znowu się pokłócili o jakąś głupotę, James z April, bo ta unika znajomych, a Mia z Carlosem, ponieważ Latynos nie widzi świata poza swoimi głupimi grami. Kłótnia przerodziła się w wojnę, bo April i Mia przyznawali rację Belli, Carlos Kendallowi, a James Loganowi, za to Carlos, Kendall i Logan przyznawali rację Jamesowi, a Mia i Bella April, no i jeszcze w związku z kłótnią pomiędzy Mią i Losem, dziewczyny wspierały Mię, a chłopaki Carlosa, bo ta gra, według ich świętego zdania była bardzo ważna. Dziewczyny postanowiły się do nich nie odzywać i nie pomagać im w domowych obowiązkach, a chłopaki sobie niezbyt radzili. 



Logan, Kendall i James siedzieli u Carlosa w domu, próbując zrobić pranie, bo tylko jego pralka nie była jeszcze zniszczona, tylko dlatego, bo z niej nie korzystał samodzielnie. James zniszczył swoją, bo nie wiedział, gdzie wlać proszek, zdenerwował się i zabił pralkę młotkiem, z Kendalla pralką było inaczej, Logan ją zepsuł, a sam Henderson, rozwalił drzwiczki, bo nie chciały się otworzyć.
- Jak się włącza to cholerstwo?! – Krzyknął James, uderzając w maszynę.
- To najpierw trzeba było to włączyć? – Spytał zdziwiony Logan.
- Tak. – Poklepał go po plecach blondyn. – Gdzie jest Carlos? – Spytał, a wszyscy rozejrzeli się po łazience, Latynosa nie było.
- Jestem! – Krzyknął wyżej wspomniany. – Znalazłem instrukcje! – Wołał uradowany.
- Po co nam instrukcja?! Instrukcja jest dla frajerów! – Dodał z przekonaniem Henderson, który zabrał instrukcje Carlosowi i poszedł ją wyrzucić.
- Kurde… Bez instrukcji lub bez dziewczyn nie uda nam się tego zrobić. – Stwierdził Carlos, który był bliski poddania się.
- Dobra, już wiem co mamy zrobić! – Powiedział Kendall, który przypomniał sobie jak to jego rodzice robili pranie. Faktycznie, chłopakom udało się włączenie pralki, wsypanie proszku, nastawienie i po dwóch godzinach otworzyli pralkę.
- Wiedziałem, że o czymś zapomnieliśmy… - Westchnął James.
- No, ale żeby o ciuchach? – Rzekł Carlos, który strzelił face-plama. – Ja mam dosyć na dzisiaj, idę grać.
- A ja się będę zbierał, mam randkę. – Uśmiechnął się Logan, ukazując swoje dołeczki.
- A twoja wybranka nazywa się PlayStation 4. – Zakpił Maslow.
- Zdziwisz się, ale idę z Pheobe.
- Tą gorącą Pheobe? Tą Pheobe z drugiego piętra? Z tą Pheobe, która jest taka śliczna, że potrafi zabić swoim wdziękiem? – Dopytywał Maslow.
- Tak, tak i tak! – Krzyknął Henderson, a Jamesowi opadła szczęka.
- Gratulacje stary! – Objął go koleżeńsko. 
Chłopaki wyszli z domu Carlosa, któremu nie chciało się ich pożegnać. Logan poszedł do siebie, przygotować się na randkę z Pheobe, James powyrywać kobiety, a Kendall do najbliższego baru.

Mia, Bella i April nie miały problemu z pralką, ale to nie znaczy, że nie miały problemu. Przeklęta nuda powoli zabijała dziewczyny, które siedziały u Mii w domu.
- Może zagramy w Prawda i Wyzwanie? – Zaproponowała Mia.
- Jasne! – Bella od razu się zgodziła. – A ty, April? Grasz?
- Hmmm…. Dobra. – Powiedziała, ale do końca nie była przekonana.
- To… - Zastanowiła się Mia. – April! Prawda czy Wyzwanie?
- Wyzwanie. – Odpowiedziała.
- Po skończonej grze idziesz z nami do klubu i musisz wyrwać jakiegoś faceta. - April chciała coś powiedzieć, ale Mia ją wyprzedziła. - Nie ma ale. – Odparła zadowolona.
- Ech.. Dobra. Bella, prawda czy wyzwanie?
- Prawda. – Wybrała szatynka, a April zaczęła myśleć jakie pytanie zadać, mało wiedziała o przyjaciołach, bo niedawno wprowadziła się do Los Angeles.
- Okay… To…  Wracasz tam po wakacjach? – Zapytała, a Bella się lekko uśmiechnęła.
- Na moje nieszczęście. – Odparła. – Dobra, Mia! Pytanie czy wyzwanie?
- Pytanie! 
- Z którym chłopakiem byś się umówiła, z Kendallem, Loganem, Jamesem czy Carlosem?
I tak zleciało popołudnie dziewczyn, April miała nadzieję, że Bella i Mia zapomną o wyjściu na miasto, ale nadzieja matką głupich, prawda? Blondynka miała do tego sceptyczne podejście, ale wyzwanie to wyzwanie. April nie była osobą, która chodzi po klubach i wyrywa najprzystojniejszych facetów, więc miała problem. Bella, Mia i April weszły do The Viper Room, głośna muzyka, tłum bawiących się nastolatków i dużo alkoholu zniesmaczyły April. Po pięciu minutach Bella siedziała już na kolanach jakiegoś gościa, a Mia piła razem z innym facetem, w skrócie April została sama. Dosiadła się niepewnie do trzech chłopaków w wieku ok. 20-22 lat, najstarszy z nich był John, najmłodszy Philip, a ten trzeci Fred. Dziewczyna najlepiej dogadywała się z Philipem, dzięki chłopakom nawet spróbowała alkoholu, na który wcześniej nie mogła patrzeć. Impreza rozkręcała się, a April była kompletnie pijana, zaczęła się całować z Philipem, chociaż nigdy wcześniej się nie całowała. Ale hej, po pijaku się nie liczy, prawda? Fred, Philip i John poszli już, a April zaczęła szukać koleżanek. Więcej jednak nie pamiętała, bo film się wyłączył. Obudziła się u siebie w domu, głowa ją strasznie bolała, ale to nie był największy jej problem.


^^^
Miałam opublikować rano, chciałam też coś poprawić, ale musiałam się śpieszyć, bo sprawdzian z historii na pierwszej lekcji (i tak się spóźniłam)... 30 minut temu wróciłam ze szkoły, chociaż jest 18... Zajebiście, a moja dyrektorka jest geniuszem. Patrzymy dzisiaj na tablicę, a dodali nam WDŻ na czwartek, bo zmieniali nam plan i wahało się pomiędzy piątkiem i wtorkiem. Wszyscy się wkurzyli, bo się dziś dowiedzieliśmy, a 9 lekcji nie jest fajne... Moja "kochana" Dyrcia, odwołała lekcję, ale dopiero po tym, kiedy wszyscy się zestresowali... I niby na moim podwórku był ładunek wybuchowy, więc zamiast do domu, musiałam iść do koleżanki, a potem miałyśmy korepetycje z matmy... Jedynym plusem, było to, że u koleżanki była jej siostrzenica :D "Emilka, idź sprawdź czy Cię nie ma w kuchni!" :'D W każdym razie jestem padnięta i Wasze Blogi skomentuję jutro, bo mam 1 lekcje + wizytę u psychologa :P
Mam nadzieję, że mieliście dobry dzień i niech następne też będą dobre. 

P.s. 11 dni <33

4 komentarze:

  1. Boffe jacy oni są głupi. Czterech facetów rozmyśla nad pralką. Z instrukcji nie skorzystają, bo nie... to najlepiej wziąć młotek, nieprawdaż? A po co wgl pralka? Można ją zniszczyć w drobny mak. Nie będzie już nikogo denerwowała :P Super rozdział i głupiw pozytywnym tego słowa znaczeniu :D I do czego11 dni?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 17 lutego Imagine Dragons wydają płytę, a ja mam zaciesz, bo mnie stać ^_^

      Usuń
  2. Hahahahaha. Ale miałem bekę jak przeczytałem że nie włożyli ubrań. Co za debile :D
    Widać oni bez dziewczyn nie potrafią sb poradzić a i dziewczynom tak smutno bez nich. Ale baby jak to baby. Wystarczy sie wypindrować dupką zakręcić i juz nie jest nudno bo znajdzie sie jakiś frajerz na jedną noc :D
    Logan wybiera sie na randkę z jakąś pięknością i do tego ona ma gdzie mieszkać?! To dziwne przecież on gustuje w bezdomnych ^^
    Rozdział zabawny i jak zwykle świetny.
    Zapytam jak Marlik: do czego11 dni? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie oglądam kotków na YouTube. Moim zdaniem wycięte sceny z filmów, relacje z premier (szczególnie ta na której Jamie Campbell Bower żuje gumę tak zawzięcie, jakby od tego zależało jego życie. Podejrzewam, że to przez papierosy) i wywiady. Czasami jakieś teledyski. Zdziwiło mnie stwierdzenie "próbując zrobić pranie". Polecam lekturę instrukcji obsługi na następny raz. Pięć minut przeglądanie książeczki i już się wszystko wie. W ogóle całe było dzisiaj o praniu... Jakim trzeba być debilem... Ja nie mogę... Ubolewam. UBOLEWAM! Rozdział świetny, czekam na nn! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń